pexels photo1

11.04.2017

Granice dają dziecku poczucie bezpieczeństwa, bo wie, że ktoś nad nim czuwa. Jednak dziecko musi nas sprawdzić – czy nasze „nie” naprawdę znaczy „nie”…

Siedzę przed komputerem i pracuję. Nagle w tle słychać rytmiczny, irytujący odgłos. Odrywam się od swoich zajęć i idę sprawdzić źródło hałasu. W sąsiednim pokoju mój dwuipółletni syn tłucze drewnianym kijkiem po blacie szklanego stolika. Podchodzę i mówię: „Jakub, przestań!”. Nie przynosi to efektu, więc teraz już podnoszę głos: „Przestań, albo ci zabiorę ten kijek!”. W odpowiedzi Jakub jeszcze mocniej tłucze kijkiem i krzyczy „Nie, nie zabieraj!”. Odprowadzana wrzaskiem dziecka, idę schować kijek. Uświadamiam sobie, że być może synek potrzebuje mojej uwagi i  hałasował, by mnie przywołać. Gdy się już uspokaja, wyjaśniam mu, że nie wolno hałasować, bo to przeszkadza. Mówię, że jeżeli mnie potrzebuje, może zawołać. W zamian daję mu inną zabawkę.

Po chwili jednak zastanawiam się, czy warto było – w końcu dziecko się bawiło i nikomu krzywdy nie robiło, nic nie niszczyło, a ja przyszłam i zabawę zepsułam. Rozmowa z moją mamą jednak mnie upewnia, że zrobiłam dobrze: „Jakub hałasował, przeszkadzało ci to. Poza tym trzeba go też uczyć zachowań, które są akceptowane społecznie – co by było, gdyby tak hałasował w przedszkolu lub w autobusie?”. Pomyślałam, że często macham ręką na takie zachowanie- nie chce mi się stawiać granic i walczyć z płaczącym dzieckiem. Tym razem zareagowałam, bo mi to przeszkadzało. Wiem, że czasem Jakub będzie płakać, gdy mu czegoś zabronię. Jednak jeśli chcę go nauczyć zasad współżycia z innymi, muszę być konsekwentna i pewna siebie. On często testuje te granice, a gdy mu popuszczę, niechciane zachowania się nasilają…

A jak to jest u Was? Czy łatwo Wam jest powiedzieć dziecku „nie”? Czego się najbardziej boicie?

Joanna Karasowska-Płotek

Blog