pexels photo 236164

Aleksandra Karasowska

Wychowanie do odpowiedzialności - wspomaganie rozwoju społecznego i moralnego dziecka.

Co to znaczy wychować do odpowiedzialności? Kim jest odpowiedzialny człowiek? Słownik Języka Polskiego podaje dwa znaczenia słowa „odpowiedzialność”:

  1. obowiązek moralny lub prawny odpowiadania za swoje lub czyjeś czyny
  2. przyjęcie na siebie obowiązku zadbania o kogoś lub o coś[1]

W myśl tej definicji człowiek odpowiedzialny kieruje się w działaniu normami moralnymi a także prawnymi, przyjmuje na siebie konsekwencje własnych zachowań, wypełnia swoje zobowiązania, troszczy się o dobro swoje ale także innych osób, dba o swoje otoczenie, o rzeczy. Odpowiedzialność jest więc postawą człowieka, która przejawia się zarówno w jego stosunku do samego siebie, jak i w relacjach z ludźmi, a także w stosunku do wykonywanych zadań. Analizując tę postawę możemy określić wartości, na jakich się ona opiera np. takie jak: osoba, miłość, przyjaźń, szacunek, wrażliwość, otwartość,  uczciwość, poszanowanie prawa, odwaga, odpowiedzialność za swoje czyny, solidność, rozwój, konsekwencja, pracowitość, mądrość, itp. W ten sposób powstaje nam pewien plan wychowawczy, który zapewne wielu rodziców i wychowawców uzna za słuszny.

obrazek 1 artykuł

Rys. 1: Postawa odpowiedzialności jako realizacja określonych wartości.

 

W niniejszym artykule postaram się pokazać w jaki sposób można w praktyce wychowywać dzieci do takiej właśnie postawy.

„Od destrukcji do zadośćuczynienia”- założenia wychowania w oparciu o wartości[1]

Spróbujmy spojrzeć na program wychowawczy jak na piramidę, która ma trzy poziomy - podstawą są wartości, w środku znajdują się zasady a wierzchołek stanowią działania.

 obrazek2

 

Rys. 2 Program wychowawczy oparty na wartościach

Wartością w rozumieniu humanistycznym jest to, co cenimy, czemu przypisujemy ważną rolę w życiu. Wyznawane wartości mogą być ideałami obecnymi tylko w naszej świadomości, natomiast stają się rzeczywistością dopiero wtedy, gdy są realizowane w postawach poszczególnych osób i w całej społeczności. Dopiero wtedy można też powiedzieć, że są obecne w procesie wychowania a nawet, że są jego wyznacznikami, nadają mu kierunek. Jak ważne jest to stwierdzenie widzimy w codziennym życiu- narastająca destrukcja w zachowaniach dzieci i młodzieży oraz bezradność dorosłych jasno pokazuje, że wszyscy się jakoś zagubili. Dlaczego tak się dzieje? 

 

Aby wartości były w konkretnej społeczności realne, muszą istnieć powiązane z nimi zasady. Regulują one zachowania członków społeczności w sposób, który służy ochronie i promowaniu wartości. Jeżeli przykładowo w rodzinie wartością ma być szacunek do innych, to  zasady powinny zabraniać zachowań sprzecznych z postawą szacunku (nie wyzywamy się, nie bijemy się itp.) oraz zachęcać do takich, które szacunek budują np. jesteśmy dla siebie życzliwi, pomagamy sobie nawzajem, troszczymy się o drugiego, stajemy w jego obronie itp. Zasady ustalone ustnie lub spisane stają się prawdziwe, jeżeli się do nich odwołujemy w konkretnych sytuacjach np. gdy Jaś przezywa Zosię. Muszą więc być osoby, które interweniują, kiedy zostaną one przekroczone - są nimi dorośli, a z czasem także same dzieci, które przyjmują zasady i uczą się ich przestrzegania. Stanie na straży zasad nie jest łatwe i zapewne doświadczyło tego wielu rodziców. Aby zasady były dla nas żywe - muszą mieć sens, być ściśle związane z autentycznymi wartościami, do których w danej społeczności dążymy. Identyfikując się z ważnym dobrem, będziemy mieli dość siły i determinacji, żeby wobec różnych trudności, a nawet naporu zła - utrzymać stały i konstruktywny kierunek działania. Osobiście wielokrotnie doświadczyłam, jak wielką moc daje ugruntowanie w systemie wartości: mając przed oczami to, co dobre i ważne, mam odwagę tego bronić i do tego dążyć.

obrazek3

Gdy patrzymy na naszą piramidę staje się jasne, że działania oderwane od wartości i zasad „wiszą w powietrzu”, nie mają żadnego umocowania. Tymczasem wielu rodziców może koncentrować się na rozwijaniu wiedzy i umiejętności dzieci (poziom działania), nie pamiętając do jakiego dobra dążymy i jakiemu złu chcemy zapobiec (poziom wartości). Bardziej poszukujemy skutecznych metod działania niż zastanawiamy się nad tym, jakiego człowieka chcemy wychować. Często też patrząc na zachowania dzieci bardziej przyglądamy się ich uwarunkowaniom i mechanizmom (dlaczego tak się dzieje? jak to działa?) niż skutkom (co złego lub dobrego stało się w wyniku tego zachowania).  Oczywiście rozumienie mechanizmów zachowania jest w wychowaniu dzieci niezwykle ważne i potrzebne, jednak niewystarczające. Prowadząc szkoły dla rodziców widziałam bezradność rodziców w ocenianiu zdarzeń pod kątem wartości moralnych (często stwierdzają, że dawno nikt z nimi nie rozmawiał o dobru i złu, nie pytał o wartości i ich praktykowanie w życiu)- stąd też im bardziej złożona jest sytuacja, tym bardziej ich działanie staje się niespójne, chaotyczne, niekonsekwentne. Odrywając się od wartości, gubimy sens wychowania.

Jakie wnioski wynikają z przedstawionych tu rozważań?

  1. Do kształtowania prospołecznych postaw nie wystarczy przekazywanie wiedzy i uczenie umiejętności, trzeba wrócić do wychowania opartego na solidnych podstawach, jakie dają konstruktywne wartości.
  2. Gdy podejmujemy wychowawcze działania warto sobie zadać pytanie nie tylko o to, co zrobić,  ale przede wszystkim o to, co chcę osiągnąć, jaką wartość zrealizować poprzez to działanie.

Możemy sformułować założenia modelu wychowania opartego o wartości:

  1. Rodzice (inne osoby opiekujące się dzieckiem) realizują spójny system wychowawczy- uzgadniają pomiędzy sobą najistotniejsze cele i wartości, jakie uznają za ważne w wychowaniu dziecka[1].
  2. Zasady przez nich ustalone służą ochronie i realizacji wartości.
  3. Codzienne zdarzenia są rozpatrywane w odniesieniu do zasad i wartości[2]: nazywanie dobra i zła, odnoszenie zachowań do konkretnych norm społecznych, poszukiwanie rozwiązań, które są zgodne z wartościami itp.
  4. Rodzice modelują wartości swoim zachowaniem.
  5. Dorosły buduje relację wychowawczą z dzieckiem opartą na porozumieniu i współpracy - tylko w na bazie takiej relacji mogą być skutecznie przekazywane konstruktywne wartości.
  6. Dorośli stwarzają specjalne sytuacje, w których dzieci mogą praktykować dobro (np. powierzanie dzieciom obowiązków, zadań, pomocy innym), zgodnie z zasadą: tworzymy w życiu dziecka tyle dobra, aby ono wyparło zło.
  7. Dorośli dążą do wyprowadzenia dobra z każdej trudnej sytuacji wychowawczej. Oznacza to, że starają się działać świadomie, z rozmysłem, przeprowadzając dziecko przez pewien proces wychowawczy, który polega na zmianie nie tylko zachowania, ale także świadomości dziecka.

 

Moment, gdy dziecko czyni zło, przekracza ustalone zasady, ma szczególne znaczenie w jego rozwoju moralnym.  Zło powoduje konkretne skutki zarówno dla sprawcy jak i dla innych osób - naruszenie relacji z innymi, wzrost napięcia, utratę zaufania, poczucia bezpieczeństwa, czyjąś krzywdę, zniszczenie czegoś. Ukaranie dziecka tego nie zmienia  - skutki zła nadal pozostają a relacja z karzącym dorosłym często staje się jeszcze bardziej skomplikowana, ponieważ dziecko reaguje złością, poczuciem krzywdy, przerzuca odpowiedzialność na karzącą osobę, buntuje się: On jest wredny, niesprawiedliwy, pokażę mu jak będę silniejszy! Z kolei bezradność i przyzwolenie na zło prowadzą wprost do deprawacji dziecka. Stąd tak ważne jest dążenie do naprawy tego zła. Opisywany tu model zakłada, że jest to proces zmiany, który możemy ująć w czterech etapach: destrukcja - dziecko przekracza zasady, czyni zło - i nie jest tego świadome, konfrontacja - dziecko poznaje skutki swojego czynu, odnosi go do norm moralnych, refleksja- dziecko dokonuje oceny swojego zachowania, wyciąga wnioski, zmiana - dziecko podejmuje działania naprawcze. W każdym z tych etapów dorosły towarzyszy dziecku, realizując określone zadania, co zostało pokazane na rysunku 2.

Ostatecznie celem interwencji wychowawczej, która zaczyna się w momencie złego zachowania dziecka jest osiągnięcie punktu, w którym ono w miarę swoich możliwości naprawia wyrządzone zło a dorosły odnawia mu kredyt zaufania. Jest to niezwykle ważne, ponieważ w ten sposób następuje naprawa relacji dziecka z otoczeniem: może ono iść dalej, nie jest obciążone skutkami swojego czynu (w postaci złej opinii, poczucia winy, przekonania, że jest złe itp.) za to może być bogatsze o ważne doświadczenie życiowe.

obrazek4

Rys. 3: „Od destrukcji do zadośćuczynienia” - interwencja wychowawcza w sytuacji naruszenia norm społecznych przez dziecko.

Trudna sytuacja wychowawcza

Aby zobrazować, jak może wyglądać taka interwencja w praktyce, przyjrzyjmy się najpierw pewnej sytuacji.

11 letni Bartek został wraz z grupą kolegów złapany w sklepie na kradzieży słodyczy. W domu nie brakuje jedzenia - chłopcy twierdzili, że chcieli sprawdzić czy im się uda. Jednak sprzedawca ich przyłapał i zawiadomił rodziców. Jak zareagowała na zdarzenie rodzina Bartka?

Mama powiedziała z wyrzutem: Jak mogłeś mi to zrobić? Przez ciebie musiałam się wstydzić! Ciągle sprawiasz jakieś problemy.

Wzburzony tata wykrzyknął: Co ty robisz! Chcesz mieć do czynienia z policją? Jak się dowiedzą w szkole, możesz mieć obniżone sprawowanie!

Babcia kategorycznie stwierdziła: To niemożliwe, żeby Bartek coś ukradł. To dobry chłopiec. Na pewno koledzy go w to wmieszali.

Dziadek strofował wnuka: Ty to masz za dobrze! Za moich czasów była bieda i jadłem czekoladę tylko dwa razy w roku, na święta. I nawet mi do głowy nie przyszło żeby kraść w sklepie.

A starszy brat był wyraźnie zdziwiony: O co ten hałas. Przecież to tylko głupie słodycze, kosztują kilkanaście złotych.

Ostatecznie tata stwierdził, że pójdzie do sprzedawcy i przeprosi go, mając nadzieję, że ten nie zawiadomi policji. Powiedział też Bartkowi, że za karę nie będzie mógł grać na komputerze.

Jak widzimy reakcje poszczególnych osób z rodziny były różne - dla każdej z nich to wydarzenie oznaczało co innego. I każda wygłosiła swoją własną „prawdę”. Mamę dotknęło zachowanie syna (odebrała je jako wymierzone przeciwko sobie) i  skupiła się na własnych uczuciach. Tata martwił się że syn będzie musiał ponieść konsekwencje i że może to wpłynąć na jego sytuację w szkole- dlatego postanowił wziąć sprawę w swoje ręce. Babcia miała ustalony wizerunek wnuka (dobry chłopiec) i zaprzeczyła faktom, które były niezgodne z nim, obarczając winą inne osoby. Dziadek nie potrafił oderwać się od swoich doświadczeń z młodości. Natomiast starszy brat patrząc na problem od strony materialnej- zbagatelizował go.

 

Warto się zastanowić jakie wnioski mógł wyciągnąć sam Bartek słysząc komentarze rodziny. Być może zrobiło mu się trochę głupio, że sprawił kłopot mamie, może się przestraszył grożących mu konsekwencji formalnych. Albo poczuł się usprawiedliwiony, bo przecież to był pomysł kolegi. Mógł też uznać, że kradzież drobnych rzeczy nie stanowi żadnego problemu. A w końcu widząc zdecydowane zachowanie ojca z pewnością poczuł, że nie musi się już niczym martwić, bo cała sprawa zostanie pomyślnie załatwiona. W kontekście tego zakaz gry na komputerze nie wydawał się szczególną dolegliwością.

Pomyślmy czego nauczyło Bartka to doświadczenie i jak może ono wpłynąć na jego zachowanie w przyszłości. Nikt nie spytał go jak doszło do tej kradzieży ani co myśli o swoim zachowaniu. Nikt nie pomógł stawić czoła konsekwencjom i zrozumieć istoty zła, które uczynił. Rodzina sama oceniła zdarzenie i przejęła inicjatywę. Chłopcu pozostało tylko bierne słuchanie i przyjęcie kary. Nie miał szansy na podjęcie jakiejkolwiek odpowiedzialności i własnej refleksji.

Być może Bartek nie będzie już więcej kradł, żeby nie robić rodzinie kłopotu. A może odwrotnie - będzie w tym coraz śmielszy,  wiedząc, że ktoś załatwi za niego problem. Natomiast jedno jest pewne - chłopiec nauczył się, że to inni są odpowiedzialni za jego decyzje i ich skutki. I jeżeli kiedyś w przyszłości popełni jakiś błąd - z pewnością będzie się rozglądał w poszukiwaniu winnych lub tych, którzy go usprawiedliwią. Raczej będzie też myślał jak się ochronić przed konsekwencjami niż jak naprawić zło. Nie jest to pożądany skutek całej interwencji i na pewno bliscy Bartka nie chcieli by tego. A jednak tak właśnie zadziałali. Kierując się własnymi odczuciami - zgubili to, co najważniejsze. Dlaczego?  

Patrząc na doświadczenie własne a także wielu innych rodziców widzę, jak bardzo gubimy się w wychowaniu naszych dzieci. Nasze spojrzenie na rzeczywistość jest często powierzchowne, nie potrafimy odczytać głębszego znaczenia sytuacji, które się wydarzają. W gąszczu codziennych spraw możemy działać schematycznie, kierując się raczej chwilowymi emocjami, niż trwałymi wartościami. Nie znaczy to, że nie mamy wartości, tylko często nie uświadamiamy ich sobie, ponieważ brakuje nam czasu na refleksję. Poza tym świat, w którym żyjemy jest bardzo złożony i pędzi szybko do przodu - jesteśmy zalewani wieloma informacjami i przekazami, w szczególności dotyczącymi tego, co jest w życiu ważne, czego potrzebujemy do szczęścia. W takim zamieszaniu trudno odnaleźć prawdę i dobro, brakuje wyznaczników jak żyć, do czego wychowywać dzieci? Tym wszystkim współczesnym trendom podlegają młodzi - a nam trudno jest za nimi nadążyć. Widzimy, że są narażeni na różne zagrożenia, ale nie wiemy, jak ich chronić. Pragniemy wychować na dobrych ludzi, jednak brakuje nam jasnego wzorca - kim jest dobry człowiek? I wtedy, w konkretnej sytuacji, podobnie jak tata Bartka możemy uznać, że ważniejsze jest bronienie dziecka przed konsekwencjami niż uczenie go uczciwości i odpowiedzialności. Albo, jak jego mama pokazać, że nie jest istotne zło, które uczynił, ale to, że sprawił nam kłopot. Możemy też odrzucać prawdę o niewłaściwych zachowaniach naszego dziecka - czując się wobec nich bezradni i nie wiedząc, jak im przeciwdziałać.  Lub schronić się we własnej przeszłości, nie próbując nawet zrozumieć warunków, w jakich dorastają młodzi.

Dobro wypiera zło- jak przemienić trudną sytuację w szansę wychowawczą?

Czy mogło być inaczej, czy tą trudną sytuację można wykorzystać, aby kształtować odpowiedzialną postawę dziecka? Dokonajmy analizy zaistniałego wydarzenia, odnosząc się do wartości. Możemy to zrobić odpowiadając na kilka pytań.

Analiza wydarzenia w odniesieniu do wartości

  • Jaką normę złamał Bartek? – złamanie obowiązującego prawa (kradzież): naruszenie dobra osobistego innej osoby, spowodowanie straty finansowej; naruszenie dobrej opinii rodziny
  • Dlaczego te normy są ważne, jakie dobro mają chronić? – ustanowione przez państwo prawo, dobro osobiste, prawo własności
  • Jakie są skutki zachowania Bartka? ( co złego stało się w wyniku tego zachowania, kto na nim ucierpiał?)

Właściciel sklepu poniósł stratę finansową, przeżył stres związany z kradzieżą. Rodzice również przeżyli stres oraz wstyd z powodu zachowania syna, mogli obawiać się negatywnej oceny ze strony innych.

 

Jaka mogłaby być reakcja mamy i taty?

„Synu, bardzo cię kochamy i chcemy cię wychować na dobrego i odpowiedzialnego człowieka. To, co dziś zrobiłeś, bardzo nas zasmuciło i zaskoczyło. Powiedz, jak to się stało, że ukradłeś te słodycze?”

Ważne jest, by rodzice dali Bartkowi miejsce na wyjaśnienie swojego zachowania, by mógł przedstawić motywy, jakie nim kierowały. Czy był to pomysł jego, czy kolegów, a on nie potrafił odmówić? Czy chciał się popisać przed kolegami „odwagą” i „brawurą”? Może były jeszcze jakieś inne powody? Kiedy Bartek już powie jak to się stało, że ukradł słodycze, rodzice powinni sprawdzić, czy chłopiec rozumie co zrobił złego i czy jest gotowy do współpracy w rozwiązaniu problemu. Mogą np. zapytać: „Jakie zasady i wartości przekroczyłeś?”. Chłopcu może być trudno samemu odpowiedzieć na te pytanie, można podać mu jakiś przykład, poprosić, by wczuł się w sytuację sprzedawcy, pomóc mu nazwać przekroczone zasady. Gdy już Bartek będzie wiedział, jakie normy przekroczył, powinien zastanowić się, jakie szkody wyrządziło jego zachowanie.

W kolejnym kroku dobrze by było, by rodzice wyrazili swój sprzeciw wobec takiego postępowania „Kradnąc te słodycze złamałeś prawo, spowodowałeś też  szkodę dla sprzedawcy – zarówno finansową jak i moralną. Nie zgadzamy się na takie zachowanie, chcemy, żebyś był uczciwym człowiekiem.” Oraz zapytali syna: „W jaki sposób możesz naprawić wyrządzone zło?”

Ważne, by Bartek sam zastanowił się jak naprawić szkodę, którą wyrządził sprzedawcy, by to zadośćuczynienie wypływało z jego chęci. Dziecko nie zawsze ma pomysł, co może zrobić, dlatego rodzice powinni być przygotowani i mieć dla niego propozycję. Ważne aby to działanie w sposób rzeczywisty lub przynajmniej symboliczny stanowiło zadośćuczynienie, ważne aby było jakimś konkretnym dobrem (w tym właśnie jest widoczna wyższość zadośćuczynienia nad karą, która jest tylko sprawieniem dolegliwości osobie łamiącej zasady). W praktyce chłopiec może przeprosić sprzedawcę (osobiście lub w formie listu), może zaproponować, że zwróci pieniądze za słodycze ze swojego kieszonkowego, lub jakoś odpracuje w domu tę kwotę. Myślę, że tutaj ważna byłaby rola ojca – jako przykładu siły i odpowiedzialności za swoje zachowanie. Ojciec mógłby powiedzieć synowi: „Wiesz synu, chcę, żebyś załatwił tę sprawę po męsku. Prawdziwy mężczyzna, gdy popełni błąd, potrafi odważnie przyjąć konsekwencje swojego zachowania. Możemy przećwiczyć razem scenę przeprosin”.

Poniżej przedstawiam pytania, które są pomocne w procesie interwencji wychowawczej w przypadku naruszenia norm społecznych. Można dać je dziecku zapisane na kartce i poprosić o zastanowienie się i napisanie odpowiedzi, lub przeprowadzić z nim rozmowę zadając te pytania, jak to przedstawiłam powyżej.

 

Arkusz przemyśleń

  • Jak doszło do tego zdarzenia? ……………………………………………
  • Jakie zasady i wartości przekroczyłeś?.............................................
  • Co złego stało się w wyniku twojego zachowania?.......................................
  • Co teraz możesz zrobić, aby to zło naprawić?...............................................
  • Jak możesz w przyszłości w podobnej sytuacji zachować się inaczej?..........

Gdy już Bartek naprawi szkodę – przeprosi sprzedawcę i odda mu pieniądze – ważne by rodzice docenili jego odwagę i odnowili kredyt zaufania: „Jesteśmy z ciebie dumni synu, że przeprosiłeś sam sprzedawcę i naprawiłeś szkodę, to wymagało odwagi. Teraz między nami już jest w porządku, ufamy, że taka sytuacja już się nie powtórzy.”

Oczywiście, może zdarzyć się, że Bartek nie będzie chciał rozmawiać z rodzicami, uznać swojej winy i ponieść konsekwencji swojego zachowania. Co wtedy?

Ważne jest by wtedy rodzice działali wspólnie, w jednym froncie. Mogą powiedzieć Bartkowi, że nie zgadzają się na takie zachowanie i nie będą go akceptować i sami wyciągną wobec niego konsekwencje, które uznają za słuszne. Zadaniem rodziców jest pokazać dziecku drogę w kierunku dobra, jednak nie mogą tego zrobić siłą. Natomiast mogą i powinni w mądry sposób  dać mu doświadczyć konsekwencji jego postawy np. poprzez ograniczenie przywilejów do momentu, gdy podejmie współpracę i odzyska zaufanie.

Podsumowując przedstawioną tu interwencję wychowawczą możemy zauważyć, że w jej wyniku są realizowane ważne wartości, w szczególności te, które zapisaliśmy w planie wychowania odpowiedzialnego dziecka np. osoba i jej rozwój, szacunek, poszanowanie prawa, odpowiedzialność za swoje czyny, konsekwencja. Jest to wykorzystanie szansy- trudna sytuacja wychowawcza zostaje przekształcona w ważne i wartościowe doświadczenie, DOBRO wypiera ZŁO.

 

Przypisy (proszę czytać je po kolei, gdyż nie da się zmienić numerów :) )

[1] WWW.sjp.pwn.pl

[1] Więcej informacji o proponowanym tu modelu wychowania w oparciu o wartości znajdzie Czytelnik w publikacji: Karasowska A. (2009), Profilaktyka na co dzień. Jak budować porozumienie i współpracę w szkole., PARPAMEDIA, Warszawa.

[1] Zdarza się, że opiekunowie dziecka są ze sobą w konflikcie. Wtedy ustalanie wspólnych wartości nie jest łatwe. Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://karasowska.pl/11-publikacje/52-współpraca-rodziców-w-wychowaniu-dziecka

[2] Proponowany model kładzie nacisk na rozwijanie zdolności rozumowania moralnego, które, jak wykazały badania Kohlberga i innych osób, ma istotny związek z zachowaniem: im wyższy jest poziom rozumienia sytuacji w odniesieniu do norm moralnych, tym bardziej zachowanie jest spójne z tymi normami (Kohlberg, Candee, 1984).