pexels photo 346796

Maks, przestań, nie wolno bić dzieci! Wiktoria, znowu chodzisz po klasie i przeszkadzasz! Kacper, czy ty nie możesz przez chwilę być cicho?

Wychowując dzieci (własne i powierzone) mamy wobec nich określone oczekiwania. Zwykle zwracamy im uwagę, gdy tych oczekiwań nie spełniają. Często czynimy to wielokrotnie – i bez widocznego skutku. Czasami dziecko przestaje – ale tylko na chwilę. Albo obiecuje poprawę – po czym znów wraca do tych samych zachowań. A niekiedy uodparnia się na nasze „gadanie” i już zupełnie nie reaguje. Wtedy uznajemy, że dziecko ma jakiś problem - i zaczynamy poszukiwać jego przyczyn. Prowadzimy je do poradni, poddajemy diagnozie, a kiedy już ją otrzymujemy, często nadal nie wiemy co zrobić, żeby dziecko zmieniło swoje zachowanie. Czy w tym schemacie można coś zmienić?

Ostatnio trafiłam na książkę p.t. Program „ Dam Radę” w praktyce, która dała mi wiele do myślenia. Jej autor, Ben Furman, pokazuje zupełnie inne podejście do dziecięcych trudności z zachowaniem. Opiera się ona na bardzo prostym założeniu: otóż dzieci nie lubią rozmawiać o swoich problemach, ale za to chętnie uczą się nowych umiejętności, szczególnie, jeżeli ta nauka może być atrakcyjna – i wzmacniana przez otoczenie. Program opiera się na 15 krokach. Rozpoczyna się od przeformułowania problemu, jaki ma dziecko, na umiejętności, które mogą mu pomóc ten problem pokonać. Jakich umiejętności mogą potrzebować opisane powyżej dzieci?

Być może Maks mógł by się nauczyć rozumieć swoją złość i wyrażać ją w bezpieczny sposób. Albo też, jeżeli jego zachowanie jest bardzo impulsywne, przyda mu się umiejętność „panowania nad swoimi rękami, tak aby go słuchały”. Z kolei Wiktoria może potrzebować umiejętności spokojnego siedzenia. A Kacper – zachowania milczenia. Istotne w tym podejściu jest to, że dziecko samo (lub przy pomocy dorosłych) określa, jakiej umiejętności chciało by się nauczyć, aby lepiej sobie radzić w określonych sytuacjach np. gdy ktoś je zaczepia, gdy jest zdenerwowane lub gdy trzeba się skupić na lekcji. Nadaje tej umiejętności nazwę, określa dokładnie, na czym ona polega i w jaki sposób może ją ćwiczyć. A następnie pracuje nad jej zdobyciem, korzystając ze wsparcia wybranych przez siebie osób – rodziców, wychowawcy, kolegi, dziadków itp. Może mu w tym towarzyszyć wyobrażona istota, która posiada szczególną moc np. ulubiony bohater z bajki. Kiedy umiejętność zostanie osiągnięta– następuje wspólne świętowanie tego wydarzenia, w sposób zaplanowany przez dziecko. Co ciekawe, doświadczenia osób pracujących tą metodą pokazują, że może ona być pomocna nawet w przypadkach poważnych trudności w funkcjonowaniu dziecka. 9 letni chłopiec, który dokonywał celowych podpaleń, usłyszał od dorosłych, że brakuje mu umiejętności właściwego obchodzenia się z ogniem. Jak zapewne możemy się domyślać, chętnie przystał na propozycję współpracy ze strażakiem nad zdobyciem takich kompetencji. Sprawa zakończyła się sukcesem – podpalenia nie powtórzyły się więcej, a chłopiec zaczął uczyć inne dzieci, jak zachować zasady ostrożności.

Dlaczego takie podejście wydaje mi się szczególnie potrzebne? Otóż sądzę, że często wymagamy od dzieci żeby zmieniły swoje zachowanie, nie pokazując im w jaki sposób mogą to zrobić i nie dając koniecznego wsparcia! W ten sposób narażamy je na powtarzające się porażki, niezadowolenie otoczenia, naznaczenie etykietką dziecka trudnego, a niekiedy nawet odrzucenie, gdy już nikt nie może sobie z nimi poradzić. Zaletą metody jest jej prostota – od dorosłego, który pracuje w ten sposób z dzieckiem nie wymaga ona umiejętności terapeutycznych. Może to więc być rodzic, pedagog szkolny, wychowawca. Potrzebna jest wiara w potencjał dziecka, w jego zdolność do nauczenia się nowych umiejętności, twórcze podejście, poświęcony czas i uwaga. A także zmiana myślenia – zamiast poszukiwania przyczyn problemów, skupiamy się na sposobach ich przezwyciężenia. Trudne? Wymagające dla dorosłego? Być może tak. Jeżeli jednak oczekuję od dziecka, że będzie nad sobą pracowało, czy ja sam także jestem gotowy do podjęcia wyzwania, nauczenia się czegoś nowego? Dam radę – to znaczy mogę stawiać sobie cele, mieć wpływ na swoje zachowanie, kształtować siebie. To propozycja zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.

Niestety książka Bena Furmana Program „ Dam Radę” w praktyce nie jest już dostępna w sprzedaży. Można ją za odnaleźć w Internecie, np. na znanym portalu z gryzoniem w nazwie ;) 

 

Aleksandra Karasowska

Blog